wtorek, 4 lutego 2014

Jeszcze ...hyrna

Coś nie idzie mi jej dzierganie .
Zaczęłam ją może z pół roku temu , potem przeleżała w koszyczku razem z zaczętymi i nieskończonymi ,
a jak się do niej ponownie zabrałam to miała dwa wielkie zaciągnięcia , których nie mogłam wyeliminować;
Jakby tego jeszcze było mało , to nie mogłam doliczyć się rzędów i nie wiedziałam co robić dalej .
A jak zaczęłam pruć to poszło do końca .
Teraz też nie jest lepiej , odrobiłam zaległości ale ...na zrobionych sześć rzędów cztery pruję , przerzucając po jednym oczku do tyłu niczym rak .
Jedyna pociecha to że 6 do 4 , to i tak jestem dwa rzędy do przodu.
W takim tempie , to nie wiem kiedy kiedy będzie koniec może do następnej zimy ?
Z czytaniem trochę lepiej , dziś   skończyłam ''Żydówkę Noemi '' Jerzego Stegnera

A wcześniej dwie książki Jodi Picoult


5 komentarzy:

  1. Fajnie zapowiada sie ta chusta i myślę, że powinnaś ją skończyć:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie musisz skończyć tą chustę :-) Tyle pracy nie może pójść na marne. I jeszcze ten zachwycający kolor...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolorek jest odlotowy !!! do następnej jesieni dasz radę ;)!!! Pozdrawiam serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem Twój ból, prucie chust należy do średnio przyjemnych, ale kibicuję Ci , bo rzeczywiście szkoda, żeby była nieskończona, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostało Ci się ode mnie wyróżnienie Liebster Award :)
    http://szydelkowo-sutaszowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń