Dłubałam , liczyłam , prułam , a potem aby nie pruć robiłam bardzo
powoli i dokładnie a że nie musiałam się spieszyć, bo rozmiar dużo
większy niż w gazetce(SANDRA zeszyt specjalny 2/95 ) wydaje mi się że 86 a że Franek ma obecnie 72cm to na wiosnę będzie w sam raz .Do kompletu miała być czapka i rękawice , ale synowa nie chciała , to nie zrobiłam .
Pozatym w moim życiu nastąpiły duże zmiany . Zmiana pracy , na razie nie wiem czy na lepsze ,okaże się .
No i w życiu osobistym ,to jednak na lepsze .
|
Dodaj napis |
Włóczka miała sie nie mechacić ... ale jednak .
Aż zal,ze dzieciaki tak szybko wyrastaja z tak pieknych ciuszkow .
OdpowiedzUsuńoj sporo pracy przy tym sweterku - chyba dla maluszka nie miałabym siły takiego zrobić ;) :)
OdpowiedzUsuńŚliczny sweterek :-) Podziwiam Cię z całego serca - dla mnie żakardy to wyższa szkoła jazdy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Śliczny swterek:)))POzdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuńŚwietny sweterek wnukowi zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńDoszła do mnie wędrująca książka Maknety, z rozpiski wynika, że ja wysyłam do Ciebie, proszę o adres b.piasecka@op.pl
Jest śliczny. Musze żakardu w końcu spróbować ;-)
OdpowiedzUsuńPiękny żakard.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam